Zapraszam na pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni post z serii "Gotuję z..."!
Jeśli jeszcze nie znacie bloga Wilka, to serdecznie Was na niego zapraszam. Ta wspaniała kobieta (wbrew temu, co może sugerować jej nick) codziennie raczy swoich czytelników niebanalnymi przepisami na dania, które zadowolą podniebienia nawet najbardziej wybrednych smakoszy. Nic więc dziwnego w tym, że to właśnie wśród jej przepisów znalazłam danie, które koniecznie chciałabym wypróbować. Właściwie tych dań jest o wiele więcej, więc możecie się spodziewać, że Wilk Syty często będzie gościł w mojej blogowej serii.
Nie byłbym sobą, gdybym na pierwszy ogień nie wybrała przepisu na "coś słodkiego". Jak wiecie, jestem wielką fanką słodyczy, uznałam więc, że ciekawie będzie nauczyć się przyrządzać ich zdrowsze zamienniki, zdecydowanie mniej kaloryczne i mające lepiej przysłużyć się mojemu ciału. Stąd mój wybór padł na kusząco wyglądającą mleczną kanapkę, na którą przepis znajdziecie oczywiście na blogu wielokrotnie już tutaj wspominanym i to tam Was po niego odsyłam.
Jaspis w kuchni, czyli moje perypetie w trakcie gotowania.
Ponieważ mleczna kanapka jest propozycją na śniadanie, wstałam z wielkim zapałem i chęcią do gotowania. Żeby jednak nie było tak kolorowo, muszę Wam wspomnieć, że już z listą składników miałam problem, a Wilk Syty dostała ode mnie masę absurdalnych pytań, zapewne oczywistych dla tych, którzy dłużej w tym siedzą i potrafią gotować. "A co to w ogóle za serek naturalny? A najlepiej podaj mi proszę konkretnego producenta, bo ja nie wiem, co to.", "A nie wiesz może, czy dostanę olej kokosowy w takich najzwyklejszych pod słońcem sklepach?". W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować Wilkowi za cierpliwość i jednocześnie mam nadzieję, że posiadasz jej niewyczerpane pokłady, gdyż to na pewno nie ostatnie Twoje danie, które spróbuję samodzielnie zrobić.
Przed... |
W końcu jednak udało się. W dniu poprzedzającym moją wielką przygodę z gotowaniem zdobyłam wszystkie potrzebne składniki. Tym samym mogłam zabrać się za wykonanie mlecznej kanapki.
"Mamo, a my mieliśmy w zestawie do blendera taką trzepaczkę?!". Cóż, poradziłam sobie bez niej. Wymieszałam ze sobą wszystkie składniki potrzebne do przygotowania "kromek" mlecznej kanapki i jak Wilk przykazał, odczekałam 10 minut, aż masa zgęstnieje, w międzyczasie nagrzewając piekarnik i zastanawiając się, czy przypadkiem nie sypnęło mi się za dużo mąki owsianej. A że piekarnik długo się nagrzewał, to nawet dobrałam się do surowej masy, uznając, że chyba rzeczywiście przesadziłam z mąką. Wreszcie jednak uformowałam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia "kromki" i całość wrzuciłam do piekarnika. Mając 20 minut wolnego czasu, przygotowałam krem do mlecznej kanapki. W tym celu z serka naturalnego o masie 250 gram zrobiłam wymagane w przepisie 200 gram, nadprogramową ilość oczywiście beztrosko zjadając, resztę posłodziłam dwoma łyżeczkami miodu. I czekałam nadal, zdziwiona, że w kuchni zaczyna tak ładnie pachnieć.
... i po upieczeniu (tak, torszkę mi się przypaliło) |
Upieczone "kromki" należało pozostawić do wystygnięcia. Moi drodzy, wbrew pozorom jest to bardzo ważna część przepisu. Co zrobiłam ja? Nie mogłam już doczekać się efektu końcowego, więc nie czekałam zbyt długo. Jako przyszły technolog chemiczny podejrzewałam, co się stanie, kiedy na jeszcze ciepłe "kromki" wyłożę serek, lecz wolałam się przekonać o tym na własnej skórze. Tak, serek chwilkę pozostał na miejscu. A potem w malowniczy sposób rozpłynął się na talerz. Co poradzić?
Niemniej jednak miałam swoją upragnioną mleczną kanapkę, a jej opłakany wygląd nie zmienił jej walorów smakowych. Muszę przyznać, że to naprawdę dobre danie! Dobre oraz bez wątpienia bardzo sycące, gdyż czułam się najedzona już po pochłonięciu połowy kanapki, a gdzie tam jeszcze jej pozostałość? Czułam jednak, że rzeczywiście przesadziłam z mąką. Owszem, dodałam 4 łyżki, jak w przepisie, jednak były one zdecydowanie zbyt czubate i na przyszłość już wiem, gdzie popełniłam błąd. Pomijając jednak moje drobne potknięcia, mleczna kanapka jest niesamowita w smaku. Kakaowe "kromki" z wyczuwalnym posmakiem banana idealnie komponowały się ze słodkim, kremowym serkiem.
Tutaj możecie zobaczyć, że serek już "ucieka" z kanapki |
Podsumowując, jestem zachwycona. Nie sądziłam, że takie smaczne danie może być jednocześnie zdrowe. Co prawda w moim przypadku kaloryczność mocno podbił miód, ale jeśli będziecie trzymać się zaleceń Wilka, macie idealną opcję na zdrowe śniadanie. Muszę przy tym przyznać, że spędziłam w kuchni więcej czasu, niż się spodziewałam, zwalam to jednak na brak umiejętności kulinarnych i organizacji pracy. Dla mnie będzie to śniadanie idealne na spokojniejsze poranki. I na pewno jeszcze wrócę do tego przepisu, chociażby po to, by popracować nad wizualnym aspektem dania, osiągnąć idealny kształt i puszystość.
Co prawda, jak wspominałam, serek wylał się na talerz, ale kanapka była pyszna i pomimo mojego wykonania, nawet nie wygląda tak tragicznie ;) |
Jak widzicie, nawet takie beztalencie kulinarne jak ja poradziło sobie z tym przepisem, więc Wy, drodzy czytelnicy, tym bardziej musicie go wypróbować!
Uwielbiam "Sytego wilka" jestem jej wielką fanką :) Genialne ma te przepisy, muszę wypróbować tego spodu do pizzy :)
OdpowiedzUsuńSpód też mnie kusi, tym bardziej, że ja i mój chłopak często jadamy domowej roboty pizzę, fajnie więc byłoby nieco ją uzdrowić :) I spróbować lżejszej wersji, gdyż pizza w naszym wykonaniu jest zdecydowanie za bardzo przeładowana.
UsuńDzięki dziewczyny <3 Przekochani ci ludzie internetu, jak Babcię Kocham ;) Planuję niedługo przepis na włoską pizzę na cienkim cieście, postaram się zmieścić w 500 kcal, będzie co testować ;D
UsuńW taki razie koniecznie będę musiała ją wypróbować, już nie mogę się doczekać! :) Wilku, jeszcze dzięki Tobie kiedyś pójdę do MasterChef'a lub innego tego typu programu ^^ A Ciebie już tam wysyłam!
UsuńJestem z Ciebie taka dumna <3 To nie było proste i szybkie danie, ale poradziłaś sobie doskonale! (no, może poza studzeniem łakomczuchu) ;) No i nieźle mi posłodziłaś, bardzo dziękuję ;D Jesteś świetnym adeptem sztuk kulinarnych, dostajesz 5+ ;)))
OdpowiedzUsuńByłam niemalże pewna, co się stanie, jeśli nie poczekam, ale jednocześnie robiłam się już na tyle głodna, że uznałam "a tam, może się nie rozpłynie?". Jak widać na załączonym obrazku, serek niestety się rozpłynął, ale smaku kanapki to nie zmieniło :D
UsuńNie mogłabym Ci nie posłodzić, Twój blog jest naprawdę świetny, a świadczy o tym chociażby jego rosnąca popularność :) I dziękuję za tak wysoką ocenę, nie spodziewałam się! :D Nie do końca mleczna kanapka wyszła mi tak, jakbym chciała i tak, jak wyglądać powinna, ale będę próbować dalej - trening czyni mistrza!
Widzę, że kupiłaś mój ulubiony olej kokosowy :) Super, że testujesz nowe przepisy i sprawdzasz się kulinarnie, bo tylko w ten sposób można rozwijać się w kuchni ;) też tak mam, że spędzam znacznie więcej czasu w kuchni, niż na początku zamierzałam. Ważne, że mleczna kanapka się udała i rzeczywiście wygląda na bardzo sycącą, więc może dać dużo energii na resztę dnia :)
OdpowiedzUsuńTen olej kokosowy akurat kupiła dla mnie mama :) Przeważnie jest tak, że kiedy wspomnę, że czegoś potrzebuję i zamierzam wybrać się na zakupy, ona następnego dnia zjawia się z tą rzeczą/produktem, nim ja nawet zdążę pomyśleć o tym, by wyjść do sklepu :D Rodzice jednak już tak mają :D
UsuńTestowanie dopiero rozpoczynam, mam jednak nadzieję, że wjedzie mi ono w nawyk i z testowania zamieni się w gotowanie z prawdziwego zdarzenia, oraz że z czasem nabiorę większej wprawy. W tej dziedzinie jeszcze wszystko przede mną :)
O super, wypróbuję ten przepis bo dlaczego nie :) Wygląda super
OdpowiedzUsuńNa blogu Wilka wygląda o wiele, wiele, wiele lepiej, więc raczę Ci właśnie tam zajrzeć :)
UsuńNie znałam tego bloga. A kanapkę z chęcią bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńZatem koniecznie musisz go poznać! Dla osoby, która porusza się w kuchni sprawniej ode mnie blog ten może być wręcz internetową książką kucharską :) Kanapka bardzo dobra, polecam, tylko nie przesadź z mąką jak ja ;)
UsuńŚwietny przepis niestety ja już po śniadaniu ale może jutro się skuszę tylko muszę iść po składniki bo serka i mąki nie posiadam :/
OdpowiedzUsuńJa także musiałam upolować niektóre ze składników. A jeśli chodzi o mąkę owsianą, możesz także zmielić płatki owsiane i to ich użyć. Ja kupiłam mąkę dlatego, gdyż podejrzewałam, że mój blender z płatkami sobie nie poradzi i nie rozdrobni ich wystarczająco.
UsuńOrany, wygląda zachęcająco i smacznie, jednak na śniadanie dla mnie mega za mocno kaloryczne, poza tym, nie wyobrażam sobie jeszcze takiego piechcenia o piątej nad ranem przed wyjściem na uczelnię, no nie ma szans :)
OdpowiedzUsuńPrzed wyjściem na uczelnię także nie zdecydowałabym się na takie śniadanie. Ale w niedzielny poranek, czemu nie? ^^ I rzeczywiście miałam problem ze zjedzeniem całej mlecznej kanapki, następnym razem może postaram się jakoś ją zmniejszyć.
UsuńMam ten problem, że weekendami pracuję i mam jedzenie w pracy, które jest taaaakie smaczne, że za nic nie chcę z niego rezygnować. Będę musiała poczekać, aż mnie zwolnią :D Totalnie nie znam się na gotowaniu, ale fajnie by było zmniejszyć jej kaloryczność :D
UsuńRozumiem, gdybym sama miała dostęp do takich pyszności, pewnie też bym z tego korzystała :)
UsuńNie ma innej możliwości akurat, bo cały dzień spędzam w robocie :)
UsuńHaha wygląda spoko, dobrze Ci idzie ! :D a co do oleju kokosowego to w Biedrze ostatnio widziałam w niezłej cenie, ale nie wiem czy jeszcze jest ;(
OdpowiedzUsuńJeszcze być może będę kiedyś szaleć w kuchni i jej przy tym nie zdemoluję ^^ A co do oleju kokosowego, najpierw muszę zużyć ten, który już mam :)
UsuńAle narobiłaś mi ochoty na takie danie ;)) na pewno zajrzę na bloga Wilka :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Znajdziesz tam naprawdę wiele ciekawych przepisów, nie tylko na zdrowe słodkości :) ja na pewno wypróbuję wiele zaproponowanych przez Wilka potraw :)
UsuńAle ciekawe danie, muszę zrobić kiedyś na deser. Olej kokosowy + banan + kakao to przepyszny zamiennik czekolady.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, choć jak dla mnie połączenie to ma jeszcze nieco specyficzny smak, będę musiała się do niego przyzwyczaić :) W końcu czego się nie robi, żeby ograniczyć ilość spożywanych słodyczy i powalczyć z oponką na brzuchu? ^^
UsuńWspaniała współpraca!!!! :) Zaglądam i do Ciebie i do Wilka :D :D :D Bardzo cieszę się na waszą współpracę..myślę, że wyjdzie Wam coś cudownego z niej!! :) :) :) A kanapka....musiała być przepyszna!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńtego typu współpracę planuję nie tylko z Wilkiem, ponieważ chcę wypróbowywać przepisy z różnych, różnistych blogów, w zależności od tego, co wpadnie mi w oko :) Ale poniekąd nas rozszyfrowałaś, gdyż na boczku co nieco planujemy, zobaczymy jeszcze, co wyniknie z naszych rozmów :)
UsuńNo i super! Grunt to porozumienie i dobry efekt murowany!!! :) ...z waszymi pomysłami i kreatywnością musi tak być ;)
UsuńTwoja wersja to po prostu mleczna lawa :D
OdpowiedzUsuńHahahahaha, rozbroił mnie Twój komentarz :D I na pewno podniósł na duchu - nie popatrzyłam na to z tej strony i nie uznałam mojego innowacyjnego podejścia do potrawy :D
UsuńInnowacyjna Jaspis :D
UsuńMimo wszystko dość długo się to robi i trochę uwagi wymaga, wolałabym to danie zjeść na podwieczorek - rano jestem niecierpliwym łakomczuchem :-)
OdpowiedzUsuńTakże przekonałam się, że rano jestem niecierpliwa. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nie pozwoliłam moim kakaowym kanapkom wystygnąć, przez co serek wypłynął ze środka, byłam już jednak naprawdę głodna ^^ Zatem też chodzi mi po głowie, by następnym razem postawić na to danie jako deser, gdzie wszystko będzie się spokojnie piekło i stygło, a ja w międzyczasie będę zajęta czymś innym ;)
UsuńAkurat ostatnio kupiłam mąkę owsianą :D Będę wypróbowywać :)
OdpowiedzUsuńhej mąkę owsianą można też zrobić z płatków owsianych - po prostu je zmielić!
UsuńRacja, Wilk także o tym wspomina w swoim przepisie :) Ja kupiłam mąkę owsianą, gdyż uznałam, że mój blender nie podoła płatkom i odpowiednio ich nie rozdrobni, a młynka niestety nie posiadam. Teraz będę musiała kombinować, jak zużyć mąkę :D
UsuńOstatnio próbowałam zmielić płatki owsiane blenderem to więcej ich było w koło mnie na podłodze i szafkach niż w pojemniczku :D
UsuńHahahahaha :D W takim razie dobrze, że ja nie podjęłam takiej próby, tylko od razu zdecydowałam się na zakup mąki owsianej :D Rodzicielka by mnie zabiła, widząc, co robię z jej kuchnią :D
UsuńU mnie to samo jest z tatą, najchętniej to by cały czas stał nade mną jak coś gotuję i pilnował czy na bieżąco wszystko sprzątam i odkładam na miejsce :D
UsuńAch ci rodzice :D
Koniecznie muszę spróbować, ciekawe czy mi wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńTobie na pewno! ^^ Ja dopiero uczę się poruszania w kuchni, Ty masz za to o wiele większą wprawę, więc taka mleczna kanapka to dla Ciebie żadne wyzwanie ;)
UsuńNa pewno wypróbuję przepis, aleeeee na kolację ;) rano mam zawsze za mało czasu i na pewno nie dałabym rady zrobić takich pyszności ;)
OdpowiedzUsuńTeż się za tę kanapkę zabieram, ale mam obawy, że mi nie wyjdzie i niepotrzebnie się zdenerwuje :D :( Twoja jest obłędna :D :*
OdpowiedzUsuńgenialne!
OdpowiedzUsuń