Bloga Niemodelki śledzę już od dłuższego czasu i coraz częściej znajduję na nim przepisy, które koniecznie chciałabym wypróbować, jednak jak do tej pory to placki z cukinii najbardziej przyciągnęły moją uwagę, gdyż tego typu potrawa chodziła za mną już jakiś czas. Uznałam więc, czemu nie? Najwyżej sobie nie pojem, jeśli mi nie wyjdzie. Po przepis oczywiście odsyłam Was do Niemodelki, podczas gdy ja skupię się na moich wrażeniach z gotowania, w końcu dla mnie to wciąż czarna magia.
JASPIS W KUCHNI, CZYLI MOJE PERYPETIE PODCZAS GOTOWANIA
Starta cukinia czekająca na odsączenie |
Kiedy decydowałam się akurat na ten przepis, uznałam, że jest on w sam raz na moje marne możliwości, gdyż nie było w nim nic skomplikowanego. Dzień wcześniej wybrałam się na zakupy, aby zaopatrzyć się w odpowiednie produkty, by nazajutrz zabrać się za robienie placków z cukinii i marchewki, które miały stać się moim posiłkiem potreningowym. Tutaj uwaga dla wszystkich trenujących – nie wiem, czy to jest dobra opcja na posiłek po treningu i nie o walory smakowe tutaj chodzi. Po prostu kiedy najpierw za pomocą tarki musiałam się rozprawić z cukinią, co jeszcze nie było takie złe, a później z twardą marchewka na drobnych oczkach, myślałam, że ręka mi odpadnie, a poruszanie nią góra-dół było coraz trudniejsze. Wy może macie więcej siły, ale ja mam wątłe i słabe rączki, nad którymi dopiero pracuję, więc naprawdę odczułam zmęczenie podczas ścierania warzyw na tarce. Proszę tylko sobie nie myśleć, że jestem jakimś słabiakiem! Bicek rośnie, co mogliście zobaczyć w poprzednim poście.
Po tych, wydawałoby się, wiekach spędzonych nad tarką najgorszą część roboty mamy za sobą. Cukinię należy tylko jeszcze odsączyć z nadmiaru wody i tutaj bardzo się zdziwiłam, ile to warzywo jej w sobie ma. Ściskałam ją dobrych kilka minut, a spomiędzy palców wciąż leciała taka sama ilość wody, dodatkowo do zlewu uciekło mi także trochę samej cukinii, jednak nie w takiej ilości, by zabrakło mi jej na placki, choć początkowo nieco się martwiłam, że tak może się stać – taka jestem zdolna. Na szczęście straty cukinii nie były tak wielkie, jak początkowo mi się wydawało i zajęłam się dodaniem do miski pozostałych składników oraz ich dokładnym wymieszaniem, by później móc zacząć smażyć placki. Byłam pewna, że pewnie je przypalę, albo rozwalą mi się na patelni. Nic z tych rzeczy! Co prawda są one delikatne, ale skoro ja podczas przewracania na drugą stronę nie zrobiłam im krzywdy, to Wy też dacie radę. Warto zaznaczyć, że wraz z rozpoczęciem smażenia po kuchni rozszedł się bardzo smakowity zapach, tak bardzo smakowity, że nie mogłam się doczekać, kiedy usmażę wszystkie placki. Ich wygląd także był bardzo zachęcający, te rumiane cudeńka aż prosiły się o zjedzenie.
Kiedy placki były gotowe, wreszcie mogłam zabrać się za jedzenie. Nie pamiętam, ile dokładnie wyszło mi porcji, bo ze dwa placki zniknęły z talerza nim jeszcze zaczęłam robić zdjęcia, co jest doskonałym dowodem na to, co zaraz napiszę. Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam, jakiego smaku mam się spodziewać, choć zapach był obłędny. Niemniej jednak wraz z pierwszym kęsem przepadłam. Tekstura placków jest bardzo delikatna i przyjemna, a dodatek czosnku niesamowicie podkręcał ich smak, który okazał się bardzo interesujący. Tak właściwie nie można było nawet wyczuć, że któryś ze składników wyraźnie dominuje, wszystko wspaniale się ze sobą łączyło i tworzyło zgrabną całość. Jestem absolutnie zachwycona i na pewno wrócę do tego dania, nawet teraz, kiedy patrzę na dodane zdjęcia, czuję, że na samo wspomnienie leci mi ślinka.
Jeśli nigdy nie robiliście takich placków, spróbujcie koniecznie. Ja za to idę rozglądać się za kolejnym przepisem, bo całe to gotowanie zaczyna mi się coraz bardziej podobać :)
Też robiłam takie placuszki i są pyszne i takie zdrowe :) rzeczywiście można się trochę zmęczyć podczas tarcia. Osobiście jem takie placuszki z sosem jogurtowo-czosnkowym :) czekam na kolejny artykuł z tego cyklu :)
OdpowiedzUsuńMoje częściowo zjadłam ze śmietaną, ale w połączeniu z sosem jogurtowo-czosnkowym dopiero muszą być obłędne :) Następnym razem, kiedy będę je robić, muszę koniecznie pamiętać o sosie :)
UsuńWłaśnie ten sos mnie tak zachwycił w połączeniu z tymi placuszkami - spróbuj kiedyś - pyszne <3
UsuńPlanuję właśnie na weekend uraczyć moim gotowaniem mojego chłopaka i dodatkowo do placuszków zrobić właśnie taki sos :) Myślę jednak, że wtedy nie będę dodawała już czosnku do "ciasta", ponieważ mimo że czosnek lubię, to chyba byłaby już lekka przesada ^^
UsuńŚwietny jest ten przepis, w prawdzie dopiero czeka na wypróbowanie, ale jestem pewna, że smak będzie obłędny. :)
OdpowiedzUsuńDobrze sobie radzisz w kuchni, każdy kiedyś zaczynał :D
Placuszki wychodzą naprawdę bardzo, ale to bardzo dobre, więc czym prędzej bierz się za ich zrobienie :) Ja zrobiłam je już jakiś czas temu, mimo że relację z gotowania wrzuciłam dopiero teraz i przez to wszystko znowu mam na nie ochotę, może w tym tygodniu uda mi się je zrobić :)
UsuńNo to chyba czas kupić cukinię i troszkę zmęczyć rączki przy tarkowaniu :D
UsuńMożna połączyć przyjemne z pożytecznym: mini-trening + gotowanie pysznych potraw ^^
Usuńjami! smakowicie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńI nie tylko wyglądają, zapewniam ;)
Usuńnooo weź,a le mi ochoty narobiłaś, a przed chwilą zjedliśmy z Bąkami całego arbuza. tak, CA ŁE GO.. a teraz mi znów język do dupala ucieka :D
OdpowiedzUsuńArbuz jest bardzo zdrowy i wcale nie taki kaloryczny, więc wielce prawdopodobne, że miejsce na placki jeszcze by się znalazło ^^ Chociaż podziwiam, ja raczej nie zmieściłabym tyle arbuza... Potrafię się najeść bardzo dziwnymi rzeczami, między innymi piwem, jakkolwiek absurdalnie to brzmi.
UsuńTeż ją śledzę i lubię czytać jej teksty, a takich placków nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbować przepis, bo jest naprawdę bardzo prosty, a same placki szybko się robi :) Ja nie mam jeszcze aż tak dużej wprawy w gotowaniu, więc w kuchni nieco się guzdram, ale osoba bardziej zaprawiona ode mnie w boju na pewno szybko sobie z tymi plackami poradzi :)
UsuńUwielbiam czosnek w każdej potrawie. Niestety, chyba jestem uczulona na cukinię. Co prawda, testów nie miałam, ale raz musiałam brać sterydy, to jednak wolę nie ryzykować :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś za czosnkiem średnio przepadałam, a teraz wydaje mi się, że mogłabym dodawać go wszędzie ^^ Uuu to faktycznie lepiej nie ryzykować, skoro już raz się to tak skończyło. Ja żadnych alergii pokarmowych na szczęście nie mam, ale w zamian kicham i prycham na mojego osobistego kota. Muszę co nieco poczytać o radzeniu sobie z alergią, pomijając oczywiście pozbycie się alergenu (nie oddam koteczka!) i leki z apteki dostępne bez recepty.
UsuńMiałam tak samo. W sumie nawet nie wiem, kiedy mi się tak odmieniło, że teraz mogłabym go jeść codziennie ;) Ja na szczęście nie mam uczulenia na nic innego, chociaż w sumie nawet nie żałuję cukinii, nie pociągała mnie też :D
UsuńDorastamy :D A propos tego dorastania, podczas Wigilii nigdy nie piłam słynnego kompotu z suszu, gdyż sam jego zapach mnie odrzucał. W zeszłym roku jak się do niego dorwałam, nie umiałam przestać i mama śmiała się ze mnie, że się starzeję :D
UsuńRobiłam je i uwielbiam <3 Co prawda trochę zmodyfikowałam, ale i tak były przepyszne :D
OdpowiedzUsuńZmodyfikowałaś? W takim razie co ciekawego do nich dodałaś albo co ujęłaś? :D
UsuńNiewiele zmieniłam ;) Nie dałam czosnku, dodałam przyprawy (cynamon i ostrą paprykę) i zamieniłam mąkę na mielone siemię lniane :D
UsuńZatem faktycznie to niewielkie modyfikacje :) Sama następnym razem planuję nie dodawać czosnku, a to dlatego, że chcę do nich zrobić sos czosnkowo-jogurtowy i nie chciałabym, żeby było zbyt czosnkowo.
UsuńWłaśnie z takim podałam <3 haha :D
UsuńJa dodaję do cukinii startą marchew - to moja ulubiona wersja :)
OdpowiedzUsuńTutaj też marchewka jest i nieźle się namęczyłam, żeby zetrzeć ją na najmniejszych oczach mojej tarki - marchew była wyjątkowo twarda i walczyłam z nią dość długo. No ale czego to się nie robi dla dobrego jedzonka :)
Usuńwyglądają pysznie i zdrowo!
OdpowiedzUsuńPyszne bez wątpienia są, zdrowe bez wątpienia także :) Nic, tylko pałaszować :)
Usuńoj tak:D aż ślinka cieknie:)
UsuńAle smaczności. Zjadłabym sobie takie, ale leń bierze górę w tym momencie. :D
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję wreszcie mojego lenia przegonić, tym bardziej, że ogromnymi krokami zbliża się rok akademicki. Jak sobie pomyślę, że już w czwartek trzeba się wybrać na uczelnię... Za to placki planuję zrobić w weekend, gdyż wraz z dodaniem tego postu naszła mnie na nie ochota :D
UsuńW czwartek? Ja zaczęłam w poniedziałek dniem adaptacyjnym :D
UsuńAle już działam z placuszkami na śniadanie. :D
Nigdy ich jeszcze nie robiłam, ale zapewne w końcu się zmobilizuje ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie się zmobilizuj, bo naprawdę warto ich spróbować :)
UsuńHej! Nominowałam cię do LIEBSTER BLOG AWARD. Nominacje znajdziesz pod adresem: http://slimsizeme.pl/2015/10/nowe-nominacje-do-liebster-blog-award
UsuńKochana moja, jak się cieszę, że Tobie smakowały te placuszki :) sorry, że tak późno piszę ten post, ale jestem chora i nawet na swego bloga prawie wchodzę :( co do marchewki, też nie lubię ścierać jej na tarce, zazwyczaj proszę chłopa albo czasami miksuję przez chwilę w blenderze, też zawsze jakieś wyjście, jeżeli nie mam czasu lub ochoty :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo smakowały! ♥ Już w weekend planuję zrobić je znowu :) I nic się nie stało, doskonale Cię rozumiem, sama kiedy jestem chora, odechciewa mi się absolutnie wszystkiego. Wracaj zatem szybko do zdrowia! A co do marchewki, następnym razem spróbuję zmaltretować ją blenderem :)
Usuń...przypomniałaś mi wakacje...kilka razy podczas nich jadłam takie placuszki...uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńRacja, są świetne :) A skoro przypominają Ci wakacje, to będą idealne na nadchodzące jesień i zimę, kiedy będą nam dokuczać niskie temperatury. Brr!
Usuńmmm... placuszki z cukinii, brzmi cudownie :) jeszcze w tym roku nie robiłam, muszę koniecznie wypróbować ten przepis. Bardzo lubię cukinię, szczególnie młodziutką, jędrną, miękką - pucha!
OdpowiedzUsuńPlacuszki naprawdę polecam, zawładnęły moim podniebieniem :) Jak napisałam, nie wiedziałam, jakiego smaku się spodziewać, ale już po spróbowaniu przeszedł on moje najśmielsze oczekiwania!
Usuńjak smażyłam te placki, to strasznie mi się rozwalały :(
OdpowiedzUsuńhttp://provethem.blogspot.com/
Może cukinie, którą miałaś miała bardzo dużo wody, może źle odcedzona. Często tak się dzieje. Trzeba wtedy dodać więcej mąki. Nigdy nie zrażaj się, gdy coś Ci nie wyszło. Powodzenia.
UsuńRzeczywiście mogło być tak, jak mówi Blueberry. Ja moją cukinię szalenie długo wyciskałam, a wciąż kapało z niej mnóstwo wody, dlatego akurat w tym punkcie przepisu należy mocno się postarać.
UsuńMoja mama ostatnio (wczoraj bodajże) identyczne robiła :-P.
OdpowiedzUsuńAch te mamy, żeby moja jeszcze z takim zapałem gotowała :D Niestety antytalent kulinarny odziedziczyłam po niej i dopiero teraz staram się sama czegoś nauczyć, bo niestety mama w tajniki kuchni mnie nie wprowadzi :D
Usuńwyglądają apetycznie. chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńSkuś się jak najbardziej, tym bardziej, że warto próbować nowych rzeczy :)
Usuńja ostatnio w tv widziałam bardzo prosty przepis na takie placki i mam zamiar spróbować choc w kuchni jestem koszmarna
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja, więc nic się nie martw, skoro ja podołałam takim plackom, to Ty tym bardziej dasz radę :)
UsuńPlacki z cukinii często u nas goszczą ;) Pozdrawiam i obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńU mnie mam nadzieję także będą gościć coraz częściej :)
UsuńTakie placuszki robiłam raz w życiu i choć smakowały nieziemsko, następnym razem wolę, aby ktoś przygotował je za mnie :D Po prostu tak, jak ty mam zbyt słabe rączki do tarcia marchewki i cukinii ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;) simplejoung.blogspot.com
Zawsze możesz kogoś wykorzystać do tej "brudnej roboty", a resztę już zrobić sama :D Dlatego ja następnym razem planuje robić te placuszki z moim chłopakiem - wiadomo, kto będzie męczył się z tarką ;)
UsuńAle mi ochoty narobiłaś na te placki, muszę też je zrobić:)
OdpowiedzUsuńMusisz, musisz :) Wreszcie ja Tobie, a nie Ty mi przepisami, które wrzucasz u siebie! :D
UsuńPamiętam swoje początki w kuchni :D potrafiłam wszystko przypalić, zepsuć i przesolić, teraz powoli panuję nad tym co robię :D
OdpowiedzUsuńWyglądają fajnie :)
OdpowiedzUsuńja też pożyczyłam ten przepis od Niemodelki:) ale zamiast mąki dałam otręby i...nie zadziałało-hehe rozpadły się całkowicie ale co najlepsze i tak taka papka była przepyszna i posłużyła mi jako dodatek do drugiego dania:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja umiem gotować, ale lubię takie proste szybkie przepisy ;) Do szkoły lubię robić wszystko na świeżo, więc placuszki pasują ;)
OdpowiedzUsuńPlacki z cukinii są świetne !
OdpowiedzUsuń