Trening mobility + piankowy roller

Wczoraj miałam okazję wziąć udział w treningu mobility organizowanym przez klub sportowy, do którego uczęszczam również na treningi funkcjonalne. Ponieważ tuż po treningu czułam się jak nowo narodzona, a dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że wszystko mnie pobolewa, postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami. 

Źródło: bycidealna.tumblr.com


Na początku chciałabym przybliżyć Wam, na czym polega trening mobility i w tym celu posłużę się notatką zamieszczoną na profilu mojego klubu, gdyż uważam, że zawiera ona wszystkie najważniejsze informacje.
TRENING MOBILITY - aby poprawić swoją postawę, zwiększyć zakres ruchu oraz budować stabilność i elastyczność całego ciała.
Podczas treningu MOBILITY będziemy wykonywać ćwiczenia stabilizacyjne statyczne i dynamiczne oraz ćwiczenia rozciągające całe ciało. Będziemy wprowadzać również elementy automasażu, wykorzystując piankowe rollery. 

Trening ten polecany jest głównie sportowcom wszystkich dyscyplin, gdyż poprawiając elastyczność mięśni i powięzi niwelujemy ryzyko występowania kontuzji spowodowanych nierównomiernym napięciem mięśni antagonistycznych. Zwiększając zakres ruchu w stawach można poprawić ekonomię wykonywanych ćwiczeń siłowych, typu Cross Fit oraz wszystkich ćwiczeń ogólnorozwojowych.
Sportowcy amatorzy również znajdą coś dla siebie! Już po kilku treningach poczujecie jak poprawia się wasza jakość życia codziennego! Sylwetka stanie się bardziej wyprostowana, kręgosłup i kolana przestaną boleć, a dzięki wypoczętym i bardziej elastycznym mięśniom wasze treningi funkcjonalne przejdą na wyższy poziom!
Cele tego rodzaju treningu są bardzo wyraźnie określone w pierwszym akapicie notatki, więc nie będę tutaj ponownie ich przytaczać. Z kolei w drugim akapicie przedstawiono ogólny zarys treningu, Wy jednak pewnie jesteście ciekawi, jak wyglądał on on podszewki? Ja na Waszym miejscu byłabym ciekawa, więc pozwolę sobie na krótką relację. 

Trening rozpoczęliśmy od intensywnej rozgrzewki, by dobrze przygotować się do późniejszych ćwiczeń. Kręcąc truchtem kolejne kółka wokół sali, wykonywaliśmy między innymi krążenia ramion w przód i w tył, różnego rodzaju skipy, krok odstawno dostawny i tym podobne. Już nieźle rozgrzani, ustawiliśmy się w rzędzie na końcowej linii sali i tutaj pomału rozpoczęła się zabawa oraz właściwa część treningu. Na pierwszy ogień poszło ćwiczenie niewinne. Należało przejść na drugi koniec sali, co trzy kroki podciągając kolano do klatki piersiowej. Już tutaj nasza instruktorka zwracała uwagę, by trzymać się prosto i stabilizować pozycję. Z każdą kolejną długością sali ćwiczenia ulegały coraz ciekawszym i bez wątpienia trudniejszym modyfikacjom. Przykładowo musieliśmy przejść salę wykrokami, jednak przy kolejnym wykroku nie mogliśmy dostawić nogi zakrocznej do parkietu, by złapać równowagę, za to musieliśmy podciągnąć kolano do klatki piersiowej i dopiero zrobić wykrok. Im bardziej skomplikowane było ćwiczenia, tym bardziej wszyscy się chwiali – w końcu zjawiliśmy się tutaj, by pracować nad stabilizacją, prawda? Asia, bo tak też nasza trenerka ma na imię, co rusz powtarzała, by nie przechodzić do kolejnego ruchu, dopóki nie ustabilizujemy pozycji, w której się znajdujemy. Osobiście wydawało mi się, że trening będzie niewinny i zbytnio się nie zmęczę, a tu proszę, po zakończeniu tej części pot lał się ze mnie strumieniami – okazało się, że zapanowanie nad własnym ciałem to nie lada wysiłek. 
Skończywszy przemierzać salę na wszystkie możliwe sposoby, luźno się na niej rozstawiliśmy, by uporać się z kolejną porcją ćwiczeń stabilizacyjnych. Tutaj pojawiło się coś w rodzaju martwego ciągu, ale bez jakichkolwiek przyrządów, za to podczas pochylania tułowia, wyprostowaną nogę należało odwodzić do tyłu. Tułów i noga miały stanowić linię prostą, poruszać się niemalże jak jedna całość, co wcale nie było takie proste, kiedy dodatkowo należało pamiętać o trzymaniu się prosto. Zmierzyliśmy się też ponownie z wykrokami, zmodyfikowanymi tak, że stanowiły one dla nas prawdziwe wyzwanie. Wykonaliśmy jeszcze kilka ćwiczeń, ale te dwa najbardziej zapały mi w pamięć. 

Podsumowując, trening skłaniał się bardziej ku statycznemu niż dynamicznemu, choć Asia wspominała, że te pierwsze zajęcia postanowiła zrobić spokojne i już w przyszłym tygodni będzie zdecydowanie intensywniej, postawimy na dynamikę. Być może z mojej relacji trening ten wyglądał na niepozorny, ale uwierzcie mi, mięśnie dają popalić, nie mogłam też ani na chwilę stracić koncentracji, gdyż wtedy od razu zaczynałam chwiać się na wszystkie strony. 


Jak możecie przeczytać wyżej, co nieco zostało także wspomniane o piankowych rollerach. Wczoraj miałam z nimi styczność po raz pierwszy (wcześniej raz szalałam z butelką wypełnioną wodą) i to o nich chciałabym opowiedzieć Wam jak najwięcej. 
Masowałam się dokładnie tym modelem, nawet kolor się zgadza, gdyż korzystaliśmy z rollerów niebieskich.
Mieliście w ogóle z nimi do czynienia? Słyszeliście o nich? Jeśli nie, to na początek trochę teorii. 

Foam roller służy do rozluźniania mięśniowo-powięziowego. Masaż nim pozwala pozbyć się bolesnych napięć w mięśniach i je rozluźnić, zapewniając lepsze ukrwienie mięśnia wywołane właśnie masażem. W efekcie zwiększa się elastyczność mięśni, co pozwala zapobiec wielu ciężkim kontuzjom, używanie piankowego rollera sprzyja też regeneracji po treningu. Przykładowo, wiele kontuzji kolan wiąże się z napiętą powięzią boczną/udową, która ciągnie rzepkę na zewnątrz. 

Jeśli chcecie więcej poczytać na ten temat, polecam Wam poszukać informacji na własną rękę – w Internecie znajdziecie mnóstwo materiałów, ja przedstawiłam najważniejsze informacje w telegraficznym skrócie. 

Jak wykonywać masaż rollerem? Najprościej mówiąc, wystarczy podłożyć go pod część ciała, którą chcemy rozmasować i wykorzystać ciężar własnego ciała, unosząc się na rękach i przesuwając się po rollerze. Nie będę słownie opisywać, jak powinno to wyglądać, gdyż wyszłoby to komicznie, zamiast tego podrzucam Wam filmik z krótkim wstępem merytorycznym oraz instruktażem. 


W filmiku tym jest wiele ciekawych informacji oraz podpowiedzi, jak poprawnie wykonać taki masaż. Z własnego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że... ten pierwszy raz z rollerem boli jak cholera. Kiedy przeszliśmy do automasażu, salę wypełniły jęki oraz ciche modlitwy. Cały szkopuł tkwi w tym, że na pewno znajdziecie "Wasze ulubione miejsce", czyli to, które boli najbardziej. I to jemu należy poświęcić najwięcej czasu. Jeśli bardzo boli, wystarczy jedynie ucisk przez, powiedzmy, 10 sekund, jeśli ciut mniej, można zdecydować się na krótkie ruchy w obrębie tego miejsca. Ja sama znalazłam bardzo wiele "ulubionych miejsc", krzywiłam się, stękałam, w myślach przeklinałam. To naprawdę boli, jeśli nigdy wcześniej tego nie robiliście. A "ulubione miejsca" bolą cholernie. Ale wiecie, co? Już po czułam się naprawdę świetnie. Dużo uwagi poświęciliśmy łydkom oraz udom, szczególnie powięzi bocznej (boli chyba najbardziej) i już po zakończeniu masażu miałam wrażenie, że mam lekkie nogi jak nigdy. Prawdopodobnie odkryłam też, czemu od czasu do czasu pobolewa mnie lewe biodro, bowiem gdy zawędrowałam w jego okolice wałkiem, odkryłam prawdopodobnie moje "najbardziej ulubione miejsce" i z ledwością wytrzymywałam. Korzyści jednak naprawdę można odczuć od razu, przynajmniej ja tak się czułam, a może była to tylko siła autosugestii? 

W każdym bądź razie spodobało mi się to do tego stopnia, że zamierzam zakupić własny roller. Jeszcze nie orientowałam się w cenach, podejrzewam jednak, że ich rozstrzał jest naprawdę bardzo szeroki. Sama zamierzam postawić na model przystępny dla mnie cenowo, niektórzy też po prostu masują się butelką po brzegi wypełnioną wodą lub rurkami PCV. Nie bójcie się, butelka nie strzeli pod Waszym ciężarem, wiem, bo sama próbowałam. 

Jestem bardzo zadowolona z tego treningu i na pewno będę chodzić na niego częściej. mam nadzieję, że wraz z rozpoczęciem roku akademickiego udami mi się wygospodarować wystarczająco czasu, by móc poprawić stabilizację i poznęcać się nieco nad sobą za pomocą rollera. 

Co Wy sądzicie o tego rodzaju treningu? Czy uważacie, że warto włączyć go do planu treningowego? A może mieliście już do czynienia z rollerem i chcecie podzielić się ze mną wrażeniami? 

63 komentarze:

  1. Taki roller to i moje marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A takie marzenie bardzo łatwo spełnić :) Ja sama w chwili wolnego czasu planuję się rozejrzeć, gdzie to cudo można kupić :)

      Usuń
    2. U mnie w mieście są na przykład w TKmaxxie :D

      Usuń
    3. Akurat przy okazji większych zakupów rozejrzałam się po TKmaxx i nie było :c Ale będę nadal za nimi się rozglądać, ewentualnie zawsze pozostaje zamówić gdzieś na jakiejś stronce :)

      Usuń
    4. Jutro będę na targach fitness to zobaczę ;)

      Usuń
  2. Pierwszy raz przeczytałam o foam roller i chetnie wypróbuję :) A co do treningu mobility to wykonuję go w domu - teraz przynajmniej wiem jak się fachowo nazywa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć to rzeczywiście bolesne, roller polecam, bo po męczarniach z nich związanych naprawdę odczułam różnicę :) Mi wcześniej ta nazwa obiła się o uszy i prawdopodobnie oczy podczas przeglądania różnych stron, ale dopiero wczoraj na własnej skórze poczułam, o to znaczy.

      Usuń
  3. Jestem ciekawa tego rollera, ale nie da, 700 złotych za kawałek wałka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile?! :D Mam nadzieję, że tutaj po prostu jedno zero omsknęło Ci się na klawiaturze, gdyż kiedy zaczęłam się rozglądać za rollerami, głównie przyglądałam się takim za 50-60 zł, a zdarzyły się też takie za 40 zł.

      Usuń
  4. Co do samego treningu mobility to nigdy o nim nie słyszałam :D wałek to dla mnie zawsze jedna wielka zagadka, mam na siłce, próbowałam, ale wydawało mi się, że wyglądam jak upośledzony waleń i zrezygnowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D Powiem Ci, że ja też mam takie wrażenie. Na dodatek strzelam przy tym takie miny, jakbym była torturowana :D Ale naprawdę mi się to spodobało, wydaje mi się, że roller pomógłby na kilka moich dolegliwości, w tym przyspieszyłby regenerację, bo momentami umieram od zakwasów.

      Usuń
    2. Ja muszę spróbować po leg day'u się przekonać, bo dzisiaj zdychałam z zakwasów :D

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Bardzo! Chociaż na treningu przy jego używaniu śmialiśmy się przez łzy :D

      Usuń
  6. Fajny trening a roller to ostatnio w necie robi furore :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwszy raz przeczytałam o nim kilka miesięcy temu, a dopiero niedawno miałam okazję go wypróbować i prawdopodobnie przepadłam :) Lubię wszelkiego rodzaju masaże, więc skoro mogę się masować sama, to dlaczego miałabym nie skorzystać? :D

      Usuń
  7. Nie miałam styczności z tego rodzaju treningiem, ale chciałabym spróbować, bo lubię takie ćwiczenia stabilizacyjne i rozciągające, które jeszcze dają wycisk mięśniom. Fajnie, że masz możliwość takich treningów u siebie w klubie, bo u mnie raczej nie ma czegoś takiego. Po drugie nie słyszałam o foam roller, a musi być to ciekawy "zabieg" :) Myślę, że warto włączyć takie ćwiczenia do planu treningowego. Im bardziej urozmaicony, tym lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam na ten trening właśnie głownie z ciekawości i myślę, że będę na nim częstym gościem :) Przekonałam się bowiem, że nie jestem tak bardzo stabilna, jak mogłoby mi się wydawać i chciałabym wzmocnić mięśnie głębokie. Zabieg bardzo ciekawy :) Bardzo się cieszę, że trenerzy zakupili taki sprzęt, bo nawet jeśli nie zakupię własnego rollera, to będę mogła z niego korzystać na sali :)

      Usuń
  8. Rozgrzewkę z treningu, o którym piszesz miałam zawsze na akrobatyce, więc wiem o czym mówisz :D
    A ten roller fajna sprawa, widziałam taki na mojej siłowni i chyba w poniedziałek go wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akrobatyka?! W takim razie musisz umieć niesamowite rzeczy :) Zawsze lubiłam oglądać występy z piłką czy tą długą wstążką :) Chociaż akurat to chyba zalicza się do gimnastyki artystycznej?
      A że mamy już wtorek, to zapytam... Wypróbowałaś? :)

      Usuń
    2. Tak to już raczej elementy gimnastyki artystycznej, bo my się ich nie uczymy ;)
      No właśnie nie wypróbowałam, zapomniałam zwyczajnie :D
      Ale jutro mam nadzieję, że uda mi się wypróbować i wtedy dam znać jak na mnie to działa, ale przyśpieszona regeneracja mięśni była by mile widziana :D

      Usuń
    3. Ostrzegam tylko, że ból podczas masowania może sprawiać mylne wrażenie, że nie ma to nic wspólnego z regeneracją :D

      Usuń
  9. Moim zdaniem świetny pomysł na trening:) A rollery to świetna sprawa :) sama nie mam, ale na rehabilitacji czasem korzystam, bardzo pomagają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już po pierwszym użyciu rollera poczułam, że coś drgnęło, że jest lepiej, zatem co dopiero przy regularnym stosowaniu :) Stąd bardzo mnie kusi, żeby zaopatrzyć się w taki gadżet i móc częściej go używać :)

      Usuń
  10. nigdy nie słyszałam o czymś takim, blogi edukują! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Ja sama często dowiaduję się o rzeczach, o których wcześniej nie miałam pojęcia i o nich nie słyszałam, ba!, nawet nie przypuszczałam że coś takiego może istnieć ^^

      Usuń
  11. Nie słyszałam nigdy o treningu tego typu ;) Ale brzmi bardzo atrakcyjnie. No i roller to też ostatnio za mną chodzi, w końcu się pewnie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, za mną zdecydowanie też chodzi. Do tego stopnia, że najpewniej prędzej czy później się na niego skuszę. Obym tylko po pierwszym szale nie odstawiła go w kąt ;)

      Usuń
  12. Pierwsze słyszę i widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam choć troszkę zagłębić się w temat, bo to naprawdę ciekawa sprawa :)

      Usuń
  13. Roler jest mega skuteczny :D chociaż moje pierwsze spotkanie z nim było bardzo bolesne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zdecydowanie też... Dlatego zastanawiam się, dlaczego tak właściwie tak bardzo mi się to spodobało ^^ Chociaż już po tym jednym masażu czułam różnicę i to pewnie dlatego. Ciekawa jestem, jak by to wyglądało przy regularnym stosowaniu.

      Usuń
  14. Totalnie jestem zaciekawiona tym treningiem ;) Szkoda, że u mnie w klubie nie ma na razie czegoś takiego :) Sama będę musiała sobie coś wymyślić ;)

    Za to z rollerem mam często do czynienia i szczerze go NIENAWIDZĘ :D o matko, jak to mnie mega boli, to masakra :) Nie wiem czy to ze mną jest coś, aż tak źle czy coś innego, no ale nie idzie wytrzymać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie teraz wprowadzają dużo nowości. Dzisiaj dowiedziałam się, że w sobotę będzie można się pomierzyć, łącznie z zawartością tkanki tłuszczowej i tym podobne, więc pewnie skorzystam ^^ szkoda tylko, że wcześniej nie miałam możliwości takiego pomiaru, bo odkąd regularnie trenuję, na pewno coś się zmieniło. Widzę to chociażby po bicepsie, który wcześniej był nicepsem :D

      Z Tobą wszystko w absolutnym porządku. Mnie też to boli jak cholera... Tak że z ledwością wytrzymuję. Ale uczucie po... Na tyle mnie zainteresowało, że chcę więcej! :D

      Usuń
    2. Zazdro! U mnie co wprowadzają nowego, to jedynie nowe ciężary :D Ale i tak zamierzam sobie poszukać jakiegoś nowego klubu fitness, może poszukam specjalnie czegoś z takimi zajęciami ;) Ło, mega ciekawa opcja, ale u dietetyka też się można zawsze darmowo pomierzyć ;) Jak robiłam kurs na instruktora to chodziłam co miesiąc :D Moja mama ostatnio zaczęła ćwiczyć ramiona, bo zaczęły jej się robić te pelikany na ramionach, śmieszna sprawa :D

      SERIOO? Ja po tym miałam jedynie przekleństwa w głowie ;P

      Usuń
    3. Ja właśnie nie miałam pojęcia, gdzie u mnie w mieście można sobie zrobić taki pomiar. I też nie był mi on niezbędny do szczęścia, bym lepiej zorientowała się w temacie :D A teraz, skoro mam okazję, to chętnie się przejdę i zobaczę co i jak.

      Serio :D Choć wczoraj to uczucie było mniejsze :D A masaż wcale nie mniej bolesny niż za pierwszym razem.

      Usuń
    4. Racja, ja zanim zaczęłam ćwiczyć siłowo, to w ogóle nie byłam tym zainteresowana, gorzej, wolałam nie wiedzieć, co się tam w ogóle dzieje :D Teraz już dawno nie robiłam i na razie nie zamierzam, jednak w sumie czasem informacje niektóre są zbędne :D

      Robi wrażenie :D Na szczęście mam od niego przerwę, aż do zakończenia remontu, co z drugiej strony mnie przeraża, że znowu będę musiała wszystko drugi raz przeżywać ;)

      Usuń
  15. Przypominam sobie, że kiedyś były takie specjalne maszyny z wypustkami, które masowały. Masaż trwał ok 45 minut i należało masować poklei poszczególne części ciała (ze względu na serce). Według mnie widać było efekty zwłaszcza przy zmniejszeniu ilości cellulitu. Jednak nie wiem czy moje skojarzenie jest trafne.
    A te treningi to w jakim klubie i gdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maszyna to na pewno nie jest, bo trzeba masować się samemu, nic tutaj nie działa "na bateryjki". Nie miałam nigdy z takim sprzętem do czynieni, a szkoda, skoro tak dobrze działa na cellulit, który jest mój małą zmorą ;)

      Klub nazywa się Irons Tychy i to takie trochę zrzeszenie sportowców-pasjonatów. Z tego, co się orientuję, nikt nie jest profesjonalnym sportowcem, trenerzy jednak oczywiście maj odpowiednie kursy, sami też przykładowo startują w triathlonie czy biegach górskich. A klub znajduje się w Tychach, miasto nieopodal Katowic :)

      Usuń
    2. Korzystałam z takiego roll masażu - był gratis w mojej siłce :)

      Usuń
    3. Sama chętnie dałabym się wymasować takiemu urządzeniu :D

      Usuń
  16. U mnie w Warsztacie Formy są zajęcia Mobility&Strech. Muszę je włączyć do swojego planu treningowego, bo kiedy ciało jest elastyczne dużo łatwiej wykonuje się nawet trudne ćwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego sama zamierzam częściej chodzić na te treningi :) Ciekawa jestem efektów :)

      Usuń
  17. oooo widziałam taki roller u kolegi i zastanawiałam się do czego ;)
    www.puffa.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem teraz już wiesz :) Możesz kiedyś od kolegi pożyczyć i wypróbować :)

      Usuń
  18. A co sądzisz o rollerze i cellulicie? Mógłby dobrze masować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sama się nad tym zastanawiałam, muszę poszukać na ten temat więcej informacji. Ale wydaje mi się, że tak... Jest to jednak porządny nacisk na skórę i mięśnie, więc powinien pomagać w krążeniu limfy, a wspomina się o tym przy walce z cellulitem - wszędzie zalecają regularne masaże. Myślę więc, że roller mógłby w tej kwestii pomóc, choć docelowo jego zastosowanie jest inne.
      Zobaczę, jak ułożą się moje plany i jeśli jutro uda mi się pójść na trening mobility, to zapytam trenerkę, co o tym sądzi :)

      Usuń
  19. Powinnam sobie chyba zakupić taki sprzęcior :) Powiem szczerze, że przekonuje mnie Twój post do tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dzisiejszym masażu rollerem także coraz bardziej się do niego przekonuję :) Bardzo chciałabym mieć taki sprzęt w domu :)

      Usuń
  20. hohohoho! A ja tylko stepper i Ewka, a tu takie cuda ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuda i dziwy, które polecam :D Mi te zajęcia bardzo przypadły do gustu, ale wiadomo, upodobania są różne i każdemu podoba się coś innego :)

      Usuń
  21. Te rollery jeszcze niedawno w biedrze były :)) A trening wyglada na ciekawy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?! Kurczę, to muszę w najbliższym czasie częściej odwiedzać Biedronkę ^^ Chociaż ta w mojej okolicy jest jakaś taka uboga, mam wrażenie, że nic w niej nie ma :/

      Usuń
    2. W Biedrze, jak w Lidlu, nie drogo i ludzie czekają już od 7:30 pod sklepem :D Teraz w tym okresie na wszystko fit nawet w markecie można całkiem ciekawe rzeczy kupić :)

      Usuń
  22. trening wygląda sympatycznie:D i na pewno działa:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na nim dopiero dwa razy, więc na pewno po dłuższym czasie będę mogła stwierdzić, czy zauważyłam jakieś zmiany :) W każdym bądź razie sam trening bardzo mi się podoba :)

      Usuń
  23. Moim zdaniem to ciekawy pomysł na zakończenie treningowego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja :) Trener też nam dzisiaj powiedział, żeby nie traktować tego jak dodatkowy trening, a swego rodzaju odnowę biologiczną ;) A ta mi się przyda, bo ostatnio zakwasy nie dają mi spokoju.

      Usuń
  24. Mnie bardziej zainteresował roller, bo na tego typu treningi raczej sie nie piszę :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o roller chodzi, jestem bardzo ciekawa, czy zauważę jakieś zmiany po jego dłuższym stosowaniu :) Bo póki co tak naprawdę ciężko mi cokolwiek stwierdzić.

      Usuń
  25. Powiem szczerze, że bardzo podoba mi się ten trening ;) Na pewno jest to coś nowego dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.