Słodyczowy szał

Jak już pewnie wiele razy Wam wspominałam, moje wyzwanie związane z niejedzeniem słodyczy miało trwać aż do świąt. Skończyło się jednak parę dni wcześniej, czego nie żałuję, chciałam za to pochwalić się Wam, że łącznie uzbierało mi się 97 dni pod rząd bez słodyczy. Chciałam dobić do magicznej setki, ale czy to też nie jest piękny wynik? Na początku w ogóle nawet nie marzyłam o takich liczbach. Dziś już wiem, że są one w moim zasięgu. Nie o tym jednak chciałam pisać w tym poście.


Co się stało, kiedy wreszcie mogłam zjeść coś słodkiego?

Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o pierwsze dni, to nic takiego. Zjadłam McFlurry, zjadłam kilka kostek czekolady u znajomego i mogłam spokojnie egzystować dalej, nie myśląc o słodyczach. Odpuściła totalnie dopiero teraz, w święta i dosłownie pozwalałam sobie na wszystko. Wczoraj bezczelnie wrąbałam całą Milkę Oreo, robiąc to z pełną świadomością i premedytacją. Dziś padło na cudowną czekoladę z orzechami, ale już nie całą. Pewnie w tym momencie pomyślicie sobie, po co w takim razie tyle czasu trwałam w postanowieniu, skoro teraz to wszystko niweczę? A ja powiem Wam, że nie rozpaczam z tego powodu. A wiecie, dlaczego? Ponieważ kompletnie zmieniło się moje nastawienie i myślenie, jeśli chodzi o jedzenie słodyczy. Kiedyś jadłam je, ponieważ czułam taką potrzebę, ponieważ wydawało mi się, że humor poprawi mi tylko i wyłącznie czekolada. Dzień bez słodyczy był dniem straconym. A co dopiero w stresie, kiedy remedium na wszystkie trudności były słodycze! 

Wigilia. Przedwczoraj. Wczoraj. I wreszcie dziś. Te dni były dla mnie dniami istnej rozpusty, kiedy jedzenie słodyczy nie było swego rodzaju przymusem, koniecznością czy lekiem na całe zło tego świata. W te dni jedzenie słodyczy było czystą przyjemnością wynikająca z tego, że chcę i mogę sobie na to pozwolić, a nie dlatego, że muszę, bo tak podpowiada mi mój umysł. Czy rozumiecie, o co mi chodzi? Czy jesteście w stanie wyłapać tą subtelną różnicę w podejściu do tematu? Nie wiem, jak inaczej i lepiej mam ubrać to w słowa. Siedzę teraz, cudownie objedzona, także słodyczami i pewnie, coś tam sobie pomarudzę. A fe, trzeba spalić ten tłuszczyk. A fe, Jaspis, aleś się obżarła. A fe, ale że całą czekoladę?! Jest to jednak żartobliwe marudzenie, ponieważ od samego początku wiedziałam, że w święta nie będę sobie żałować, bo i po co mam się niepotrzebnie stresować i przejmować? W końcu wszystko jest dla ludzi, grunt, to znać umiar. 

Bardzo bałam się tego, że jak już się rozkręcę, to nie będę umiała przestać. Że raz sięgnę po coś słodkiego i wszystko to wróci do mnie ze zdwojoną siłą. Dziś wiem, że jutro będę potrafiła powiedzieć stop! Ponieważ nie wiem, jak Wy, ale ja właśnie od jutra wracam na te dobre tory :) Co prawda już dzisiaj udało mi się wybrać na trening (mój pierwszy raz na siłowni!), ale pod względem jedzenia wciąż było bardzo świątecznie. W związku z tym wyglądam jak mała kuleczka, ale za to szczęśliwa kuleczka, mająca świadomość tego, że już nie jest niewolnikiem słodyczy. 

Co teraz?

Sama się nad tym zastanawiam. Czy znowu w ogóle nie jeść słodyczy, czy może raz w tygodniu pozwolić sobie na małe co nieco? Im dłużej ich nie jadłam, tym mniej za nimi tęskniłam, więc może warto by było rozważyć całkowitą rezygnację z kupnych słodkości i postawić na zdrowe zamienniki oraz słodkości własnej roboty? Ta druga opcja byłaby dla mnie bez wątpienia ciekawszym rozwiązaniem, stanowiącym kolejne małe wyzwanie. Muszę pomyśleć. Zastanowić się, które rozwiązanie byłoby dla mnie najlepsze. Kiedy już będę wiedzieć, co i jak, na pewno dam Wam znać. 

A jak tam mają się Wasze brzuszki po świętach? :) 

44 komentarze:

  1. Uważaj tylko bo po sobie zauważyłam, że szybko się wraca do słodyczowych nawyków (nie pisze tego złośliwie). Sama rozważam naukę przygotowywania zdrowszych zamienników znanych nam słodyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, uważam :) I dobrze wiem, że gdybym tylko się postarała, to wręcz z dnia na dzień mogłabym wrócić do tego, co było. Dlatego dzisiaj już dzień bez słodyczy, trzeba dać odpocząć brzuszkowi po tych świętach :)

      Usuń
  2. 97 dni!!! Wow! Ogromne gratulacje :) ..myślę, że codziennie jeść słodyczy nie będziesz...ale od czasu do czasu..można sobie pozwolić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Codziennie na pewno nie chcę ich jeść. Od czasu do czasu? Myślę, że taka odrobina przyjemności raz na jakiś czas będzie dla mnie dobrym rozwiązaniem :) Zobaczę jeszcze, co też się w mojej głowie urodzi w związku z jedzenie, a raczej niejedzeniem słodyczy.

      Usuń
    2. Sama wiesz, co dla Ciebie będzie najlepsze...przemyśl to wszystko i podejmij dobrą decyzję ;) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

      Usuń
    3. Po tym świątecznym obżarstwie dochodzę do wniosku, że mimo wszystko powinnam jeść słodycze jak najrzadziej :D Może dzięki temu wreszcie zobaczę porządne efekty treningów?

      Usuń
  3. Ja zjadłam 2 kawałki sernika, kawałek makowca, keksa, wypiłam 4 mojito, lampkę wina i kilka piw - rozpusta w moim wykonaniu. Tak a'propos, ten alko to podsumowanie wszystkich dni, bo po takiej dawce do teraz dochodziłabym do siebie :D :D BTW. Przed nami sylwester - niech to się już skończy :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, po takiej dawce alkoholu ja również do dzisiaj leżałabym pod stołem ^^ Sylwester to faktycznie niemałe wyzwanie, tym bardziej, że nadal nie wiem, w co się ubrać! No i po nim znowu trzeba będzie dojść do siebie. Na szczęście niedługo faktycznie koniec i będzie można wrócić do rutyny treningowej czy też odpowiedniej diety ;) W końcu nie chcę nic mówić, ale do lata coraz bliżej! ^^

      Usuń
  4. Gratuluję tego wyniku :) dobrze, że zmieniłaś myślenie, też inaczej już teraz podchodzę do słodkości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu spokojnie mogłam przestać się nimi zajadać :) Święta świętami, już się one skończyły, więc czas wrócić do normalności i nie szaleć ze słodyczami ;)

      Usuń
  5. 97 dni to świetny wynik ! Gratuluję :)
    Jak Ci kiedyś pisałam moje podejście do słodyczy juz jakiś czas temu się całkowicie zmieniło i czuje się z tym naprawdę dobrze. W święta zjadłam kilka kawałków sernika i makowca i to mi w zupełności wystarczyło, żeby poczuć, że nie chce wracać do słodyczy zbyt często, a jeżeli już to do robionych przeze mnie, więc myślę, że to rozwiązanie drugie u Ciebie dobrze się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja też poczułam, że jedzenie słodyczy w takich ilościach nie jest już dla mnie. Przede wszystkim mój organizm od razu zareagował i na żołądku nie było mi najlepiej. Poza tym wrócił brzuch wzdęty jak balonik, z czym zdążyłam już niemalże się uporać. W związku z tym na własne oczy zobaczyłam, co zyskuję, nie jedząc słodyczy ;)

      Usuń
  6. U mnie chyba miesiąc był najdłuższym okresem bez słodyczy kupnych i chyba muszę wrócić do tego, bo po świętach mój brzuch nie ma się tak, jak przed świętami. Co prawda cały grudzień był iście słodyczowy, a nie powinien, ale nic już na to nie poradzę. Mam tylko nadzieję, że drzemie we mnie choć troszkę silnej woli, żeby z nich zrezygnować, chociażby dla lepszej sylwetki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i oczywiście gratuluję Kochana! :**
      97 dni to niezły wyczyn. ;)

      Usuń
    2. Mój brzuch również nie ma się po świętach tak dobrze, jak przed świętami, ale wiedziałam, że tak będzie, więc grunt to teraz na spokojnie wrócić do stanu sprzed świąt :) A w moim przypadku najlepiej do stanu z początku października, gdzie miałam formę jak marzenie! Efekty niestety u mnie widać pomału, więc muszę uzbroić się w cierpliwość :)
      I dziękuję!

      Usuń
    3. Damy radę Kochana! Ja postanowiłam, że rzucę cały ten słodyczowy szał i muszę przetrwać. Niedługo okres, więc to będzie pierwsze wyzwanie. :)

      Szczęśliwego Noego Roku. :)

      Usuń
    4. Mój słodyczowy szał na szczęście już dobiegł końca, a brzuch ma się coraz ,lepiej :) Teraz tylko byle dalej do przodu!
      Dziękuję :* I Tobie również wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku :)

      Usuń
  7. Gratuluję! Ja najdłużej bez słodyczy wytrzymałam jakieś 40 dni i na koniec już odchodziłam od zmysłów.. Także chyba potrzebuję słodyczy i nie mam pojęcia czy powinnaś jeść słodycze raz na tydzień czy wcale. Słuchanie mnie byłoby jak radzenie się w sprawach wagi 120 kilowej dietetyczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, panikaro ♥ W związku z tym posłucham samej siebie, jak już się nad tym porządnie zastanowię :) Na razie odpoczywam od słodyczy, bo w te święta miałam z nimi do czynienia aż za często ;)

      Usuń
  8. No ja niestety też sobie pozwalam na wiele słodyczy zwłaszcza w tym świąteczno - sylwestrowym okresie. Mam nadzieję, że po nowym roku wraz ze mną wrócisz do diety ;) Kiedyś pisałaś, że masz problem z białkiem w diecie, jeśli dalej jesteś zaciekawiona opowiedziałem na twój komentarz : http://tiger-life-fit.blogspot.co.uk/2015/11/cor-performance-whey.html
    A dzisiaj pojawił się nowy post z foodbookiem, który mam nadzieję, że okaże się skuteczny :) http://tiger-life-fit.blogspot.de/2015/11/dzien-z-zycia-fighter-foodbook.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do diety wracam już, nie ma co czekać! ^^ Co prawda po drodze jeszcze Sylwester, ale to tylko jeden dzień, więc nie ma co się zamartwiać. Także póki co, słodycze już odstawiłam, bo gdybym od razu się do tego nie zabrała, później mogłoby być o wiele gorzej.
      Dziękuję, zaraz wpadnę wszystko przeczytać :)

      Usuń
  9. uważaj bo teraz wpadniesz w szał i wszystko co słodkie będziesz jeść:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj już zaliczyłam pierwszy dzień bez słodyczy po świętach, więc nie ma źle :)

      Usuń
    2. Powiem Ci, że nie ma źle :) Po prostu o tym nie myślę. A skoro nie myślę, to też nie ciągnie ;)

      Usuń
    3. a to też racja. co nie kule w oczy nie ciągnie;D

      Usuń
    4. dlatego trzeba słodycze chować w szafkach głęboko;p

      Usuń
    5. U mnie w domu niestety jest taka fajna szuflada ze słodyczami... Ale do niej nie zaglądam! ^^

      Usuń
  10. 97 dni to duże osiągnięcie! U mnie to tak ciężko nie jeść tyle dni pod rząd słodyczy, w weekend czasem się skuszę na kawałeczek czkolady, albo sama coś upiekę :) Obyś teraz nie pochłonęła zbyt dużej ilości, bo później znowu moze być ciężko przestać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między innymi dlatego już wczoraj był pierwszy dzień bez słodyczy po świętach :) Wolałam szybko przestać pozwalać sobie na "małe co nieco", gdyż później pewnie ciężej byłoby mi przestać. A mimo wszystko wolałam tego nie sprawdzać ;)
      teraz muszę nauczyć się robić jakieś zdrowe, smaczne desery i wszystko będzie pięknie :)

      Usuń
  11. Hmm, najlepiej jest po prostu słodkości nie kupować. :D Albo przynajmniej pojedynczo - tak, aby było z umiarem, a nie, że głód słodyczowy rośnie i zamiast jednej kostki jemy 3 czekolady, 2 opakowania ciastek i wszystko inne co jest w szafce. ;) Ewentualnie w ogole nie zaczynać/nie jeść kupnych. :D Poza tym - mam wrażenie, że wszystko siedzi w naszej głowie! ;D Trzymam kciuki, czasem warto sobie pozwolić - życie mamy tylko jedno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w domu niestety mama zajmuje się zaopatrzeniem magicznej szuflady ze słodyczami, więc słodycze zawsze są i to na dodatek przeważnie moje ulubione. W końcu skoro ja nie jem słodyczy, nie zabronię rodzicom ich kupowania, bo nagle nie mieliby do kawki niczego dobrego ;) Bądź co bądź moje myślenie na temat słodyczy naprawdę się zmieniło i dzięki temu jest mi łatwiej. Wiem, że nie mogę się nimi objadać, bo będę się źle czuła. Przede wszystkim jednak nie mam już takiej potrzeby objadania się nimi :)

      Usuń
  12. Jeszcze raz gratulacje i polecam samemu się bawić w produkcję słodyczy. O wiele przyjemniej je się coś zrobionego własnoręcznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę próbować :) Przynajmniej będę wiedziała, co jem, zamiast czytać dość tajemniczy skład :)

      Usuń
  13. Och, cudownie to przeczytać akurat w pierwszej godzinie nowego roku, kiedy nadzieja jest jeszcze duża i człowiek oczekuje mnóstwa niesamowitych rzeczy :) Chyba w końcu też zacznę walczyć ze swoim jedzeniem słodyczy, zainspirowałaś mnie do tego niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam! :) Sama mam nadzieję, że teraz kiedy już wróciłam do regularnych treningów i dodam do tego moje niejedzenie słodyczy, osiągnę spektakularne efekty :)

      Usuń
  14. JA w tym roku postanowiłam je ograniczyć, znaleźć jakieś zamienniki. Ulegam im za bardzo i chcę nad tym panować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalezienie zdrowych zamienników słodyczy to naprawdę bardzo fajna i bez wątpienia przydatna sprawa :) Kiedy ja miałam już ogromną ochotę na coś słodkiego, ratowałam się właśnie takim zamiennikiem, dzięki czemu ochota na słodycze przechodziła, a ja miałam spokojne sumienie :)

      Usuń
  15. 97 dni bez słodyczy to świetny wynik :) Ja od jakiegoś czasu stosuję ksylitol zamiast cukru i też daje radę. Chociaż do kawy zdarzy mi się dodać łyżeczkę cukru. Gratuluję wytrwałości, wszystkiego dobrego w 2016! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o sam biały cukier, to jeszcze go nie wyeliminowałam :) Jak do tej pory skupiłam się na sklepowych słodyczach, natomiast z białym cukrem i jego zamiennikami (niezdrowymi) dodawanymi do żywności zamierzam rozprawić się w niedalekiej przyszłości. Stąd przede mną uważniejsze czytanie etykiet i dokonywanie zdrowszych wyborów :)

      Usuń
  16. W święta na pewno się nie przejadałam, ale grudzień był jednak okresem, kiedy moje słodyczowe ograniczenia poszły się bujać, od poniedzialku pora do nich wrócić, z tym, że nie wiem jeszcze czy nie zechcę jednak spróbować przejść diety south beach, na tej diecie nie powinno mi niczego zabraknąć, a może nabędę nowych nawyków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dieta south beach? Przyznam szczerze, że pierwsze słyszę, a brzmi ciekawie. Zaraz pójdę poszukać informacji na ten temat :)
      U mnie na szczęście to radosne folgowanie sobie ograniczyło się jedynie do okresu świątecznego, teraz wracam już na właściwe tory. Mam nadzieję, że łącząc niejedzenie słodyczy z regularnymi ćwiczeniami, zobaczę wreszcie długo wyczekiwane efekty :)

      Usuń
  17. Hejka! A dlaczego postanowiłaś odstawić słodycze? W sensie o było Twoją motywacją? Słodycze to moja pięta achillesowa :( też planuję zrobić sobie taki detoxik

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.