Spaghetti z tuńczykiem

Planowałam dodać nowy post szybciej, jednak jakoś było mi nie po drodze z tematami, które chciałabym w najbliższym czasie poruszyć. Potrzebuję dłuższej chwili, by móc należycie się nad nimi skupić, a ostatnio z powodu przygotowań do rozpoczęcia pisania projektu inżynierskiego spędzam dużo czasu przed komputerem i w związku z tym odpoczywam od niego, kiedy tylko mogę. Byłam też przekonana, że uda mi się wreszcie rozpocząć serię "Gotuję z...", o której wspominałam Wam w TYM poście, lecz tutaj także moja niewyrobiona jeszcze organizacja mocno zweryfikowała moje plany. W każdym bądź razie, wybrałam już przepis, który zamierzam przetestować jako pierwszy, więc nie pozostaje mi nic innego, jak wybrać się na zakupy, a później zaszyć się w kuchni. O tym jednak więcej w zbliżającym się wielkimi krokami poście. 
Muszę nauczyć się robić ładniejsze zdjęcia. Zdecydowanie.

Dziś chciałabym się podzielić z Wami przepisem na tytułowe spaghetti z tuńczykiem, o który część z Was pytała przy okazji pierwszej na tym blogu fotorelacji. Przepis oczywiście nie jest mojego autorstwa – dopiero uczę się gotować i nie mam odwagi eksperymentować, gdyż dania prawdopodobnie okazałyby się niejadalne. Stąd pomysł na to danie zaczerpnęłam z TEJ strony, odpowiednio modyfikując ilość składników tak, by odpowiadała porcji dla jednej osoby. Czas przejść do konkretów!

Składniki:

makaron do spaghetti
pół puszki tuńczyka w sosie pomidorowym
dwa pomidory średniej wielkości – to one decydują o ilości sosu, więc w zależności od tego, jaką  jego ilość lubicie mieć na talerzu, możecie modyfikować ich liczbę
mała cebula
ząbek czosnku
olej rzepakowy lub inny tłuszcz do smażenia
sól, pieprz, bazylia, oregano, ostra papryka

Wykonanie: 


1. Nim zabierzecie się za pozostałe czynności, radzę Wam postawić na gaz garnek z wodą, który oczywiście później posłuży do ugotowania makaronu. Czekając, aż woda się zagotuje, mam akurat wystarczająco czasu, by odpowiednio przygotować wszystkie potrzebne składniki. 

2. Cebulę obieramy i drobno siekamy, pomidory z kolei obieramy ze skórki. By nie było to kłopotliwe, wcześniej układam pomidory na sitku i obficie polewam je gorącą wodą prosto z czajnika elektrycznego, następnie szybko chłodzę zimną bieżącą wodą. Na tak przygotowanych pomidorach wykonuję nacięcie w kształcie litery "x" – skórka odchodzi z łatwością i w mgnieniu oka. Pozbawione skórki pomidory kroimy w kostkę.

3. Na patelni rozgrzewamy olej rzepakowy lub inny tłuszcz, na którym chcecie smażyć. Wrzucamy cebulę i po jej zeszkleniu dodajemy pomidory. Zwykle w tym samym momencie udaje mi się wrzucić makaron do gotującej się, lekko osolonej wody.

4. Podczas gdy makaron się gotuje, doprawiamy sos. Przyprawy wymienione wśród składników sypię na oko, w takiej ilości, w jakiej mi odpowiadają. To także moment na dodanie czosnku, który ja ścieram na tarce o drobnych oczkach, Wy oczywiście możecie skorzystać z praski – moja się zepsuła. Uczciwie ostrzegam, że przy jednym ząbku sos wychodzi bardzo czosnkowy, co mi osobiście nie przeszkadza, jednak jeśli macie inne preferencje, koniecznie zmniejszcie jego ilość. 

5. Sos pozostawiamy na patelni na wolnym ogniu przez czas, jaki potrzebny jest do ugotowania makaronu, czyli zwykle taki, który producent podaje na opakowaniu. Ja, żeby było zabawniej, wyławiam pojedyncze nitki z garnka i po prostu ich próbuję, sprawdzając, czy stopień ich ugotowania mi odpowiada. Kiedy makaron jest gotowy, odcedzamy go na sitku.

6. Podczas gdy makaron spokojnie odcieka z wody, do sosu dodajemy tuńczyka. Można wcześniej odsączyć go z zalewy, ja tego nie robię, nakładając tuńczyka prosto z puszki, może jedynie staram się przy tym nie nabrać zbyt dużo sosu pomidorowego, gdyż jest on "przesiąknięty" smakiem tuńczyka, przez co później sos do spaghetti byłby zbyt "rybny"

7. Sos mieszamy przez krótką chwilę po czym na patelnię dodajemy makaron i mieszamy, tak by całość zgrabnie się ze sobą połączyła. Gotowe danie przekładamy na głęboki talerz i gotowe!

Może po wymieszaniu danie nie wygląda zbyt apetycznie, ale smakuje o wiele lepiej. I jak możecie zauważyć, samo wykonanie opisałam bardzo szczegółowo, na wszelki wypadek, gdyby z tego przepisu chciały skorzystać takie osoby jak ja, które z kuchnią mają niewiele wspólnego i dopiero się uczą – ja także wolałabym, żeby ktoś poprowadził mnie za rączkę, ale nie ma tak dobrze! W każdym bądź razie jestem z siebie dumna, gdyż to pierwsza nowość, na jaką się zdecydowałam i której się nauczyłam. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. 


SMACZNEGO!

54 komentarze:

  1. Mniam, mniam! Już dawno nie jadłam tuńczyka...spaghetti zresztą też :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem to doskonały sposób na odświeżenie sobie obydwu smaków :) Proszę, można połączyć przyjemne z pożytecznym ;)

      Usuń
    2. Wspaniały pomysł!!!! :)

      Usuń
  2. Uwielbiam tuńczyk, ale z makaronem nigdy go nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nim spróbowałam tego połączenia, nieco się go obawiałam i wydawało mi się, że może mi ono nie zasmakować, tymczasem stało się dokładnie na odwrót i teraz spaghetti z tuńczykiem często gości na moim stole :)

      Usuń
  3. Wow, też nie jadłam tuńczyka z makaronem. Koniecznie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Jak wyżej wspomniałam, myślałam, że nie będzie to za ciekawie smakowało, ale jednak zostałam przyjemnie zaskoczona :)

      Usuń
  4. Heeeej, wpadłam na pewien pomysł ;) Jeśli chcesz, mogę Ci wysłać przepis na jeszcze nieopublikowane danie, zanim wstawię je na bloga ;) Wspominałaś coś, że chciałabyś być moją testerką, może da się to zorganizować internetowo ;) Byłby fajny collab ;) Daj znać na wilksytyblog@gmail.com
    Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że ktoś tutaj wpadł na bardzo ciekawy pomysł! :) Już idę pisać maila!

      Usuń
  5. Dawno nie jadłam makaronu z rybą :) Zrobię z Twojego przepisu :) uwielbiam makaron pod każdą postacią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że komuś ten przepis się przydał :) Ja też bardzo lubię makaron w wielu odsłonach, dlatego też myślałam, żeby przerzucić się na pełnoziarnisty, zawsze wtedy potrawa na talerzu będzie ciut zdrowsza i "udoskonalona" ;)

      Usuń
  6. Ten tuńczyk - jak można go jeść? :D Chyba nigdy nie przekonam się do smaku , choć podobnie miałam z łososiem i dzisiaj nie dotykam tylko wersji surowej lub wędzonej :) A samo spaghetti uwielbiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D Ja z kolei dopiero co przekonuję się do smaku łososia :D Ogólnie rzecz biorąc, lubię ryby, ale jakby nie patrzeć, spróbowałam niewielu gatunków, więc nie mogę aż tak wyznawać mojej miłości do nich :D Musiałabym jednak, a raczej chciałabym jeść je częściej. Grillowany pstrąg z cytryną? Pyszności! A tak rzadko mam okazję go jeść!

      Usuń
  7. Zapowiada się świetnie :) Uwielbiam spaghetti, a takiego jeszcze nie jadłam. Już się nie mogę doczekać, jak spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci zasmakuje :) ma ono specyficzny smak i dużo zależy od tego, czy ktoś lubi tuńczyka, czy też nie. Ja z pierwszym kęsem jeszcze nie wiedziałam, czy spaghetti w takim wydaniu mi smakuje, czy nie, ale z każdym kolejnym coraz bardziej trzęsły mi się uszy :D

      Usuń
    2. Powiem Ci, że zupełny pierwszy raz przede mną, bo tuńczyka jeszcze nigdy nie jadłam :D Ale już sobie zaplanowałam go jutro na obiad, także jutro wielki dzień :D

      Usuń
    3. I jak, i jak? :D Bo to już po wielkim dniu!

      Usuń
    4. Powiem Ci, że SZTOS! :D Jestem mega zachwycona i wszystkim już obwieściłam, że to moje drugie ulubione danie, od razu po spaghetti bolognese :) Idealny smak, jak dla mnie ;)

      Usuń
    5. To super! Dobrze jest poznawać nowe smaki i jest to tym przyjemniejsze, kiedy od razu przypadają nam one do gustu :) A w jakim połączeniu go jadłaś? A może na początek postawiłaś tylko i wyłącznie na samego tuńczyka?

      Usuń
    6. Na razie postawiłam na tuńczyka jako główną gwiazdę, jedynie dodałam trochę więcej czosnku, bo go uwielbiam w każdym daniu :) No i następnym razem postawię jeszcze bardziej na sos pomidorowy :)

      Usuń
  8. Po pierwsze życzę Ci powodzenia w pisaniu projektu inżynierskiego i sił do siedzenia przed komputerem :) Po drugie, kocham spaghetti i nawet ostatnio robiłam, ale w Twojej wersji jeszcze nie jadłam. Fajnie, że piszesz o czosnku, bo kiedyś nie byłam świadoma jego "mocy" i niektórzy nie byli w stanie zjeść mojego dania :D Muszę spróbować spaghetti z tuńczykiem, bo to musi być ciekawy smak. Na pewno wyszło Ci to danie pysznie, czekam na kolejne przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć, bo pod tym względem powodzenie bardzo mi się przyda :) Ja sama nie lubię zbyt czosnkowych potraw, a chyba raczej nie lubiłam, gdyż pomału przyzwyczajam się do tego smaku i mój próg tolerancji rośnie.

      Usuń
  9. Hmm lubie tuńczyka i lubię spghettii, ale nie wiem czy połaczenie tego razem by mi smakowało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie była co do tego pewna, ale okazało się, że nie ma tak źle, wręcz przeciwnie, ta kombinacja bardzo przypadła mi to gustu :)

      Usuń
  10. Robiłam to danie - szybkie i smaczne, w sam raz na "po pracy" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jego dużą zaletą jest szybkość wykonania :) Dlatego ja przeważnie raczę się nim po treningu :)

      Usuń
  11. mniam! dziękuję za przepis, staram się gotować codziennie coś nowego, ale czasami brakuje mi pomysłu :) na pewno w tym tygodniu ugotuję takie spaghetti :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam nadzieję, że Ci zasmakuje, gdyż wydaje mi się, że mimo wszystko nie każdemu takie połączenie smaków może przypaść do gustu ;) Zależy, co kto lubi.

      Usuń
  12. Hej, mam dla Ciebie propozycję - odezwij się do mnie na maila gosia@vitalia.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z racji mojego weganizmu przepisu nie wypróbuję, ale kiedyś w zamierzchłych czasach, kiedy jadłam zwierzątka (dwa lata temu :D), jadłam tuńczyka. Nie pamiętam tylko w jakiej konfiguracji.
    Tymczasem w ramach kulinarnych eksperymentów polecam swój jogurt owsiany domowej roboty. Przepis na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, Ty z mojego przepisu niestety nie skorzystasz :( Ale kiedyś być może dodam coś bez zwierzątek, bo sama za często ich nie jem (w ogóle jak to brzydko brzmi, jedzenie zwierzątek), ale nie mam pojęcia, czy uda mi się przygotować coś stuprocentowo wegańskiego.

      Usuń
  14. Super! Ja też uwielbiam spaghetti z tuńczykiem, często przygotowuje je po treningu :) Dodaje do niego wielką kopę posiekanej natki pietruszki, mniam mniam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, z pietruszką nie próbowałam, a że akurat stoi na parapecie w kuchni, to jeśli tylko zrobię spaghetti z tuńczykiem, to choć trochę dorzucę, żeby przekonać się jak smakuje :)

      Usuń
  15. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mnie cieszy, że Ci się podoba :)

      Usuń
  16. Smaczne i proste - idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście idealne, tym bardziej dla mnie, gdyż nie jestem mistrzem patelni, jak to się potocznie mówi ^^ Lubią dania szybkie i proste, a przy tym smaczne, a spaghetti z tuńczykiem idealnie się w to wpisuje.

      Usuń
  17. Jadłam je kiedyś w restauracji i szczerze to muszę je zrobić w domu! Wiadomo, że najlepiej jeść swoje posiłki. Jest zaskakująco smaczne ;).

    Jeśli chodzi o Twoje pytanie na moim blogu to troszkę musiałam zmienić rozpiskę ze względów finansowych i zdrowotnych. Jednak na 100% od września ruszam ostro z crossfitem :). Bardzo mi się podoba ten rodzaj treningu i liczę na ostre zaoranie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę, nie wiedziałam, że jestem w stanie przygotować restauracyjne danie ;) Ostatnio, kiedy mam okazję jeść na mieście, staram się wybierać właśnie ryby. Chyba pałam do nich coraz większą miłością.

      Zdrowie przede wszystkim, jak zwykle powtarzam :) Ja sama odpuszczam crossfit, nawet kiedy jestem tylko przeziębiona. Z zatkanym nosem na pewno nie dałabym rady, przecież kiedy jestem zdrowa, ciężko złapać mi oddech, a co dopiero z katarem. Cieszę się jednak, że cross tak bardzo Ci się spodobał, bo ja sama zakochałam się w nim od pierwszego treningu ♥

      Usuń
  18. Mam miłe wspomnienia co do tego dania, jak mieszkałam na stancji to moja kochana współlokatorka bardzo czesto je robiła :) Mniam, mniam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama teraz niemalże non stop się nim zajadam. No dobrze, może troszeczkę przesadzam ^^ Ale odkąd nauczyłam się tego dania, bardzo często widnieje w moim menu i chyba jeszcze długo mi się nie znudzi.

      Usuń
  19. z tuńczykiem mam jedną zabawną historię. byłam kiedyś na imprezie osiemnastkowej, na której była pizza. zajadłam się nią z koleżanką, nawet na drogę wzięłyśmy po kawałku! byłyśmy przekonane, że to pizza z kebabem. po rozmowie z organizatorką następnego dnia okazało się, że to tuńczyk. a całe życie myślałam, że nie lubię tuńczyka..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D Tego typu historie są cudowne :D Ja chyba nigdy nie miałam tak z żadnym produktem, a szkoda, może zupełnie nieświadomie dzięki temu do jakiegoś bym się przekonała :D

      Usuń
  20. Jestem z Ciebie dumna! Aaaaa w końcu coś ugotowałaś, brawo Kamila :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urosłam o kilka centymetrów od tego komentarza! ^^ A to nie koniec, prawdopodobnie jutro (o ile uda mi się dodać post) będziesz mogła być ze mnie jeszcze bardziej dumna i chwalić moje szczątkowe, ale rozwijające się umiejętności kulinarne ^^

      Usuń
    2. Haha to wpadam na obiad Kochana jak tyle pichcisz :D

      Usuń
    3. To, co planuję na jutro, to danie na śniadanie, ewentualnie zdrowy deser, ale jeśli będziesz bardzo chciała, to mogę Ci je zaserwować na obiad :D

      Usuń
  21. ja wolę z łososiem ;D i ochoty nabrałam właśnie na nie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w lodówce puszkę także z łososiem, ale nie wiem, czy zdecydowałabym się go wypróbować zamiast tuńczyka. Po prostu próbowałam kiedyś łososia z puszki i mi nie smakował, nawet pomimo tego, że pod inną postacią bardzo go lubię. Dla łososia będę musiała znaleźć inne zastosowanie :)

      Usuń
  22. Pasta z tuńczykiem jest moim ratunkowym daniem, jak nie mam pomysłu a muszę szybko coś zrobić, to zawsze puszkę tuńczyka pomidory i makaron znajdę u siebie z zapasach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie także te produkty są często w domu, więc kiedy nie wiem, co by tu zjeść, zawsze mogę zrobić właśnie to danie, muszę jednak nauczyć się też czegoś nowego, żeby spaghetti z tuńczykiem mi nie zbrzydło ^^

      Usuń
  23. Wow, też nie jadłam tuńczyka z makaronem. Koniecznie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.